Labirynty Mariana Kołodzieja
„Ocalałeś nie po to aby żyć, masz mało czasu trzeba dać świadectwo” Zbigniew Herbert
Słowa wybitnego poety odzwierciedlają cel i treść niezwykłego albumu Mariana Kołodzieja. Znany gdański artysta słynący z niedających się zapomnieć scenografii (m.in. do „Tragedii o bogaczu i łazarzu” Anonima Gdańskiego, do „Termopil polskich”, z ołtarza na przyjazd Jana Pawła II do Gdańska) stworzył rysunkowy fresk ukazujący dramat osądzonej i osądzającej pamięci, która wypowiada niezgodę zarówno na świat jaki był, i na świat jaki jest.
Artysta był więźniem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, przez pięćdziesiąt lat obóz ten nie był obecny w jego twórczości dosłownie. Może nigdy nie powróciłby do Oświęcimia, gdyby nie choroba: mówi, że za pomocą rysunków chciał się trochę z niej wydostać, a potem doszło poczucie obowiązku, żeby dać świadectwo. Zdecydował, że jego rysunek będzie słowem – wybrał więc kreskę. Kołodziej tworząc fresk korzystał ze swojej pamięci, jednakże czerpał również z pamięci europejskiej, przede wszystkim z tych nurtów, które starały się być blisko zarówno tajemnicy oraz realności zła, jak również nadziei (Dürer, Linke, Grünewald).
„Marian Kołodziej stworzył swój plastyczny testament nie tylko na świadectwo śmierci, lecz i dla życia. Jego dzieło ma w sobie nie tylko coś z przejmującej powagi dokumentu, lecz i coś z misterium; jakby artysta za pomocą rysunku chciał także odprawić swoje Zaduszki, swoje dziady, odmówić swą »Modlitwę za umarłych, swój kadisz...« Zbudował przejmujące oświęcimskie tableau, w które wpisał zarówno swój wczorajszy, jak i nasz dzisiejszy dzień.” (Kazimierz Nowosielski)