MENU

Autodiagnoza – jak sam sobie możesz pomóc w rozwijaniu własnej krytycznej postawy w świecie mediów?

mgr Michał Pietruszewski



Gdy myślimy o przyjmowaniu komunikatów z mediów tradycyjnych czy też z sieci, z reguły naszą uwagę kierujemy w stronę nadawcy. Jeżeli znajdziemy czas i poświecimy chwilę zainteresowania zapewne bezwiednie pomyślimy, kto może mieć w tym cel i dlaczego. Będziemy zastanawiać się nad zasadnością danego komunikatu, a także nad konsekwencjami rozprzestrzeniania go. Są to słuszne i potrzebne zabiegi, ale my – dzisiaj – z mgr Michałem Pietruszewskim z Krajowej Reprezentacji Doktorantów – proponujemy skoncentrować się na sobie jako odbiorcy tego rodzaju komunikatów.

Jakie pułapki możemy sami na siebie zastawić? Jak my sami możemy się pogubić w przyjmowaniu treści, które nie zawsze są sprawdzone i rzetelne? By odpowiedzieć na te pytania zapraszamy do lektury poniższych historii i do obejrzenia komiksów, które – mamy nadzieję – głębiej zapadną nam wszystkim w pamięć i pomogą w przeprowadzeniu przyszłych, własnych autorefleksji.

Jabłko Fałszu

Wyobraź sobie, że jesteś wielkim fanem jabłek. Jesz je codziennie, znasz na pamięć wszystkie odmiany, a na jesień robisz objazd po wszystkich okolicznych sadach, żeby jako pierwszy spróbować tegorocznych zbiorów. Pewnego wieczora siedzisz wygodnie na kanapie, zajadasz przekąski (oczywiście talarki jabłkowe) i przeglądasz media społecznościowe. Na ekranie nagle pojawia się post, który wielkimi literami i nieprzyzwoitą liczbą wykrzykników krzyczy „Jabłka lekiem na raka!!!”. W tym momencie czujesz przyjemne ciepło wewnątrz ciała (w końcu ktoś docenił twoje ulubione owoce, prawda?), zapewne uśmiechniesz się lekko pod nosem, przejrzysz tekst i poczujesz ukłucie satysfakcji. Masz teraz kolejny argument w walce z jabłkowymi hejterami. Przyjmujesz wspaniałą wiadomość z dumą i wracasz do przeglądania memów z kotami.

Powyższy przykład jest przerysowany, to prawda, ale pokazuje bardzo ważną rzecz. To przyjemne uczucie, o którym przed chwilą czytałeś, to, które sprawiło, że bezkrytycznie przyjąłeś przedstawioną informację może nieść ogromne zagrożenie. My ludzie, lubimy kiedy, ktoś potwierdza nasze poglądy (bo kto nie lubi mieć racji, prawda?). Ale istnieje też ryzyko, że to przyjemne uczucie znosi naszą zdolność do krytycznego spojrzenia i zdrowego rozsądku Mamy wówczas do czynienia z tak zwanym efektem potwierdzenia. To taki psychologiczny mechanizm, który sprawia, że łatwiej przyjmujemy te informacje, z którymi się zgadzamy. Jednak, bezrefleksyjne przyjmowanie wszystkiego, co nam się podoba, jest ryzykowne. Taka informacja może nie być prawdziwa i może pociągnąć nas do wiary i podejmowania decyzji w oparciu o coś, co jest zwyczajnym fałszem.

Zastanów się, kiedy ostatnio uwierzyłeś/aś w jakąś informację tylko dlatego, że od razu Ci się spodobała, bo była zgodna z twoimi poglądami? Czy sprawdziłeś/aś ją dokładnie? Czy tylko została przyjęta z miejsca? W takich chwilach należy być ostrożnym. Walka z efektem potwierdzenia jest trudna, ale najważniejsza jest świadomość że on występuje. Kiedy następnym razem poczujesz to przyjemne ciepło i zadowolenie z sobie, oraz pragnienie natychmiastowego podzielenia się daną wiadomością ze światem, zatrzymaj się i pomyśl, czy rzeczywiście przekonały Cię dowody czy może podążasz jedynie za emocjami.



Koń, spisek i wyparcie

Obstawialiście kiedyś wyścigi koni? Większość z nas powie pewnie tak jak ja, że nie, ale wszyscy intuicyjnie potrafimy wyobrazić sobie, jak one przebiegają. Stawiamy pieniądze na konkretnego konia i w napięciu oglądamy wyścig, myśląc już tylko o tym, gdzie będziemy trwonić wygrane pieniądze. Załóżmy, że mamy pewniaka. Silny, sprawny ogier. Wygląda tak zjawiskowo, że musi wygrać każdy wyścig. W jakiś sposób zżyliśmy się z nim i jesteśmy przekonani, że nie ma sobie równych na torze. Skoro – pewniak, to ryzyko zerowe. Przeznaczamy na niego znaczną sumę pieniędzy i pędzimy na trybuny oglądać jego zwycięstwo. A tu klops. Nasz koń przegrał. Nawet nie był w pierwszej trójce. Racjonalizujemy. Mówimy sobie, że miał zły dzień, albo że pogoda nie taka. W związku z tym następnym razem powtarzamy zakład i… znowu przegrywamy. Tym razem to na pewno wina dżokeja. Nie wątpimy w nasz wybór. Przecież dobrze wiemy, że dokonaliśmy najlepszego wyboru prawda? My mielibyśmy się pomylić? O nie! Ponownie obstawiamy naszego faworyta, ale sytuacja niestety się powtarza. Jesteśmy pewni, że nasz koń jest podtruwany przez tajemny układ, w który są zaangażowani zapewne politycy i mafia wyścigowa. Dalej, nie mamy wątpliwości, że to najlepszy ogier w całej puli.

Pytanie, które powinno nam się nasunąć, to ile jeszcze wyścigów musi nasz koń przegrać, żebyśmy w końcu zrozumieli, że jednak nie jest tak dobry jak nam się wydawało? Jeśli odpowiedź brzmi: nie ma takiej liczby, bo nie ma opcji, żeby nie był najlepszy, to mamy problem. Dokładnie taki efekt wyparcia może zaistnieć przy identyfikowaniu informacji.. Zawsze, kiedy jakiś nasz pogląd jest nam tak bliski, że jesteśmy w stanie pomijać i wypierać pojawiające się dowody przeciwko niemu to znaczy, że zapędziliśmy się za daleko.

Zastanówmy się nad jakimś ważnym dla nas zagadnieniem, takim co do którego nie mamy wątpliwości i pomyślmy, czy istnieje albo mógłby istnieć taki dowód na jego obalenie, który przekonałby nas do zmiany naszego poglądu. Jeśli nie jesteśmy w stanie wskazać takiego dowodu to znaczy, że mamy tu już do czynienia z wiarą i tak jak nie ma w niej nic złego, gdy mówimy o poglądach religijnych, tak w debatach np. dotyczących szczepionek, wojny czy zmian klimatu, taki sposób podejścia do naukowych kwestii jest bardzo niebezpieczny. Ograniczamy sobie horyzont patrzenia na dany temat i zamykamy się w umysłowej klatce. Pamiętajmy, że przyznanie się do błędnych przekonań i poglądów, szczególnie przed samym sobą nie jest aktem porażki, tylko oświecenia. Nieliczni ludzie mają odwagę zmierzyć się z własnymi błędami, ale Ci którzy to robią osiągają dzięki temu znacznie wyższy poziom refleksyjności, dzięki której nie dają sobą manipulować. Dlatego nie wstydź się swoich błędów w rozumowaniu, ale ucz się na nich i wyciągają wnioski na przyszłość!


Autor:

mgr Michał Pietruszewski

Doktorant w Zakładzie Biologii Człowieka na Uniwersytecie Wrocławskim. Specjalizuje się w biologii ewolucyjnej człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnienia doboru płciowego i biologii atrakcyjności. W aktualnej kadencji pełnomocnik zarządu ds. popularyzacji nauki, Krajowa Reprezentacja Doktorantów, niewielką ilość wolnego czasu wypełnia spełniając się jako nauczyciel

przy współpracy z dr Klaudią Rosińską, autorką książki, Fake news. Geneza, istota, przeciwdziałanie

Korekta i redakcja: Anna Wołkiewicz, Ekspert ds. Komunikacji Zewnętrznej i EB, Wydawnictwo Naukowe PWN


Polecane lektury