Między mówieniem a działaniem
Brandom to mało obecny w Polsce, a na świecie ogromnie ceniony, filozof oryginalnie wykorzystujący tradycję pragmatyzmu i filozofii analitycznej. Książka bada relacje między językiem i jego użyciem, między słowami a praktykami. Analizuje kształtowanie się znaczeń w procesie wnioskowania.
Filozofia Brandoma nie jest jednak wyłącznie restrykcyjną, analityczną refleksją, filozof ten bowiem pozostaje pod wpływem zarówno filozofii klasycznej (Kant, Hegel), jak i współczesnej analitycznej (Dummet) oraz "nieanalitycznej", pragmatycznej (Rorty). Takie bogactwo nawiązań i tradycji oraz wielka erudycja Brandoma dają w efekcie wyjątkowo wartościowy i inspirujący namysł filozoficzny.
Ważną jego częścią jest rozważenie znaczenia formalizacji myślenia, roli logiki w uprawianiu kreatywnej refleksji. Wciąż mamy do czynienia z silnym podziałem między filozofią analityczną i "nieanalityczną" - prace łączące te dwa nurty wydają się potrzebne i pouczające. W Polsce, która słynie z tradycji logicznych i analitycznych, brakuje dzieł z zakresu filozofii logiki. Ta doskonała książka uzupełnia ten brak, włączając się w dyskusję nad stanem i rolą filozofii.
Projekt analizy można uważać za nieudany z wielu różnych powodów. Moim zdaniem ważne jest, by je od siebie odróżnić. Istotnym elementem przedsięwzięcia, które podjąłem w niniejszych wykładach, jest odpowiedź na najcięższy, najgłębszy i najważniejszy zarzut, jaki sformułowano pod adresem jego klasycznej odmiany. Chodzi mianowicie o zestaw obiekcji, które wysunęli pragmatyści, z Wittgensteinem na czele. Istnieją też jednak i inne źródła braku entuzjazmu dla przedsięwzięcia analitycznego, o których nie wspominałem w niniejszej pracy. Niektórzy nie widzą, dlaczego, nawet z pewnej perspektywy czasowej, pojawienie się nowych narzędzi logicznych miałoby zwiastować nową epokę w filozofii. Rorty powiedział mi kiedyś, że gdyby nigdy nie istniała semantyka formalna, to w jego życiu ani w jego filozofii nie zmieniłoby się absolutnie nic (trzeba jednak pamiętać, że uwielbiał mnie zaskakiwać uwagami w stylu mistrza Zen). Znam też wielu innych ludzi, którzy uważają, że w promieniu metra od znaku kwantyfikatora nigdy nie pojawiło się nic filozoficznie godnego uwagi. Poglądy te są skrajne i świadczą o braku uznania dla niezwykłych osiągnięć i autentycznego potencjału tradycji semantycyzmu logicznego.