Pochwała przyjaźni
Inna polityka i – szerzej – praktyka przyjaźni jest możliwa, choć w aktualnych warunkach bardzo trudna. W dziedzinie relacji intymnych wciąż panuje neuroza jako zjawisko masowe, zatruwające nie tylko współczesną postać miłości, ale i związki przyjaźni. Te ostatnie albo jawią się jako coś właściwego tylko w określonych biograficznie granicach (dzieciństwo, młodość), albo pełnią funkcję kompensacyjną, stają się odskocznią od rozczarowujących perypetii życia miłosnego i małżeńskiego. W najgorszym zaś wypadku przybierają formę męskich stowarzyszeń opartych na hierarchii i przemocy. […]
W dziedzinie społecznej i politycznej również daleko do tego, by przyjaźń stanowiła podstawowy rodzaj więzi. Z jednej strony kapitalistyczna (neoliberalna) zasada konkurencji sprawia, że jednostka, jako przedsiębiorca-samego-siebie, znajduje się w stanie permanentnej mobilizacji, rywalizując z innymi o różne rodzaje kapitału, którego kapitał ekonomiczny stanowi może najważniejszą, ale nie jedyną postać. Z drugiej zaś – poniekąd w ramach reakcji na wynikający stąd uwiąd wspólnoty – coraz silniej zaznaczają się tendencje separatystyczne, ksenofobiczne, pragnienie życia w zamkniętej wspólnocie „swoich”, spajanej lękiem przed obcymi i odczuwaną wobec nich wrogością.
Przyjaźń jest więc albo marginalizowana przez logikę egoistycznych interesów (względnie instrumentalizowana na jej gruncie), albo przybiera złowrogą, etnocentryczną postać zmieniającą hasła zderzenia cywilizacji w samospełniającą się przepowiednię.
Czy w tekście Herera wciąż znajdują się pewne nieprzepracowane teoretycznie momenty, luki, które można by wypełnić rygorystycznie skonstruowanymi składnikami pojęciowymi? Czy też problem tkwi w tym, że jego projekt uderza w przyjmowane przez nas mniemania, zmusza nas do przepracowania nawyków myślowych – wysiłku, którego wcale nie mamy ochot podejmować? Lekkość lektury, jaką autor zaproponował czytelnikowi (Pochwałę przyjaźni można właściwie przeczytać w ciągu jednego wieczoru), nie powinna nas łudzić co do natury tekstu. W jego głębi działają moce, na które nie ma miejsca w publicystyce. Na które zwykle nie ma też miejsca w akademii.
Cezary Rudnicki,
Machina Myśli
Pochwala przyjazni ss 11-17.pdf(pdf)
187 KB