Przestrzeń literacka
Przestrzeń literacka opublikowana po raz pierwszy w roku 1955 stanowiła przełom w sposobie pisania o literaturze, a także w myśli samego autora. Blanchot, pisząc o literaturze niezwykle literackim stylem, ujmuje ją przede wszystkim jako wyjątkowe wyzwanie dla naszej uwagi. Zgłębia zarówno proces czytania, jak i proces pisania, nieustannie odnosząc oba do problemu czasu, historii, przemijania i śmierci. Jest to nie tyle metodyczna rozprawa akademicka, ile zbiór medytacji nad doświadczeniem literatury, przede wszystkim doświadczeniem lektury dzieł napisanych przez takie postaci, jak Mallarmé, Kafka, Rilke czy Hölderlin.
Przestrzeń literacka to książka, która również ze względu na bijący z niej blask nawiązuje intymną relację z tym, o czym mówi (a mówi o Mallarmém, Kafce, Van Goghu, Hölderlinie czy Rilkem, to znaczy o najważniejszych twórcach epoki nowoczesnej).
Jest to przede wszystkim wyjątkowa na tle twórczości Blanchota książka – wyrosła z pracy dziennikarskiej. Prace z zakresu krytyki literackiej autor podejmuje z inicjatywy Dionysa Mascolo. Ogólną strategią krytyk literackiej staje się dla niego faux pas, zgodnie z którą każdy tekst czy artykuł na temat tego czy innego dzieła to fałszywy błądzący krok ku dziełu; krok w przestrzeni literackiej, która sama w sobie jest właśnie obszarem błędu czy błądzenia.
W swojej krytyce Blanchot zwraca się przeciw realizmowi, moralizmowi i psychologizmowi na rzecz suwerenności dotarcia do granic, odwagi zmierzenia się z tym, co w człowieku i w świecie skrajne, mroczne, niejasne a nawet niemożliwe. W całym swym dziele Blanchot próbuje wydobyć bogactwo, nadmiar, autentyczność będące udziałem takich granicznych doświadczeń jak opór wobec świata, samotność czy permanentna kontestacja. Blanchot nie tylko wytwarza w swoim dziele przestrzeń literacką, lecz także przemierza ją – stawia kolejne kroki pośród zaistniałych dzieł i pośród doświadczeń pisarzy.
Zdaniem Michaela Foucaulta Murice Blanchot stworzył zupełnie nowe warunki możliwości dla namysłu nad literaturą. Należy dodać daje do tego przede wszystkim solidną podstawę: ujmuje bowiem przestrzeń literacką jako zbiór wszystkich elementów wchodzących w skład literatury. Mówi o samotności pisarza, o czytelniku, lekturze, procesie pisania, natchnieniu, braku natchnienia, powołaniu, o języku, komunikacji i książce jako gatunku; a wszystkie te elementy znajdują u niego zupełnie oryginalny sens.
Przestrzeń literacka
będzie inspirującą lekturą dla wszystkich koneserów słowa i badaczy literatury oraz dla tych, którzy kiedykolwiek marzyli o stworzeniu własnego dzieła.
Blanchot porównuje pisarza do pracownika fabryki, który nie jest obecny w wytworzonym komputerze czy samochodzie. Pisanie to uśmiercanie siebie, własnych doświadczeń i wspomnień. To całkowite wyłączenie siebie z pisania, przy jednoczesnym włączeniu do dzieła własnych przemyśleń czy uczuć. Pisanie o osobistych doświadczeniach w momencie przeistaczania się książki w dzieło odbiera autorowi jego wyjątkowość. Od teraz wszystko, co należało do autora, staje się własnością dzieła. Łącznie z jego życiem. Jednocześnie Blanchot zauważa, że dzieło nigdy nie jest skończone. Owszem, można postawić kropkę, ale z każdym odczytaniem owa kropka ma inne znaczenie – zależne od tego, kto uczestniczy w „stawaniu się” dzieła. Kropka nigdy nie jest śmiercią, tak jak koniec nigdy nie jest końcem. Każda śmierć w literaturze jest pierwsza i wyjątkowa, a jednocześnie nie stanowi niczego nowego. Umieranie w dziele i umieranie dla dzieła to najpiękniejsze, co może spotkać pisarza.
Łukasz Muniowski,
szuflada.net
Przedmiotem zainteresowania Blanchota – w nie mniejszym stopniu niż dzieła literackie – są przygotowania autorów szykujących się do wkroczenia w przestrzeń literacką, ich wahania nad możliwością podjęcia ryzyka stania się pisarzem. Silnie eksponowanym wątkiem w Przestrzeni literackiej są momenty przekroczeń, gdy twórcy decydują się dokonać „skoku” w literaturę za cenę własnej zatraty. Przykładem może być Kafka, piszący ze śmiertelną powagą: „Nie jestem niczym innym jak tylko literaturą, niczym innym być nie mogę i nie chcę”. W Przestrzeni Blanchot drobiazgowo analizuje autobiograficzne zapiski pisarzy, ich dzienniki, listy, śledząc warunki możliwości zaistnienia dzieła. Interesują go punkty zerwań i transgresji, wykroczenia poza to, co wydaje się jedynym dostępnym światem. Przejście za pomocą literatury z poziomu tego, co aktualne, na poziom tego, co w słowniku Deleuze’a określane jest jako poziom wirtualny. Blanchot, odwołując się do Heideggera, określa to jako wsłuchanie się w nawoływanie („szept”, „szmer”) bycia. Jednakże warunkiem przejścia, wkroczenia do przestrzeni literackiej (a zarazem królestwa śmierci), w której czas historyczny ulega zawieszeniu, jest bierne poddanie się działaniu języka w jego głębinowej postaci. Blanchot mówi tu o odkryciu przez pisarzy autoreferencyjnego charakteru języka, właściwej dla niego funkcji przeglądania się w sobie, a zarazem negowania rzeczywistości. By dostąpić tego przekroczenia, jedynej możliwej dla człowieka (a zarazem niemożliwej do wytrzymania) immanentystycznej transcendencji, należy zawierzyć, biernie poddać się dziełu, które pragnie uobecnić się (jako niedoskonałe odbicie) w książce. Dzieło wykorzystuje do tego celu ciało pisarza, nie dbając o jego pragmatyczne życzenia realizacji życiowej. Blanchota interesują więc najbardziej skrajne, ekstremalne sposoby istnienia czytelnika i pisarza. Ideałem jest dążenie do kataleptycznego stanu odrętwienia towarzyszącego zarówno pisaniu i – w szczególności – lekturze. Psychotyczne doznanie materialności słów, które zaczynają się nam przyglądać niczym Lacanowska puszka po sardynkach.
Mateusz Pytko,
Uniwersytet Warszawski